Kiedy obudziłem się dziś rano byłem zwolennikiem opcji rozpędzenia PZPN-u na cztery wiatry. Dla dobra polskiej piłki. Rozpędzić bez względu na konsekwencje. A co nam grozi? Zawieszenie w FIFA i UEFA. Co nam po zawieszeniu skoro polskie kluby dają wiadomo co w europejskich rozgrywkach, reprezentacja blisko dna, słowem teraz albo nigdy. Tylko Euro żal. UEFA na pewno by nam ten turniej odebrała, już widzę Włochów albo Niemców cieszących się z naszego sprzątania piłkarskiego podwórka. Wielu z nas, kibiców byłoby w stanie ponieść taką cenę. Zacząłem się zastanawiać jak by tą sprawę rozwiązać żeby Euro nie stracić. I mam! Eureka! Rozwiązanie takie proste. Otóż, przygotowujemy się do Euro, PZPN trwa w najlepsze, jest jakiś nowy, kochany przez rodaków trener, Euro się zbliża, bilety wyprzedane, aż tu nagle, tydzień przed imprezą, minister sportu zawiesza zarząd PZPN! Do tego trzeba by było ministra z jajami. Wyobrażacie sobie to? Platini wściekły, Lato wściekły, piłkarska Europa w totalnej konsternacji. Zawiesiliby nas? Odebraliby Euro? Wątpię. A cóż to by była za piękna katasrofa!
Czyżby?
Wróćmy na ziemię. Pora dokładnie zastanowić się o czym my w ogóle mówimy. Wiele jest głosów: „zawiesić, zlikwidować, rozpędzić”, ale jak to właściwie miałoby się odbyć? Przywołam w tekście przykłady dwóch ministrów, którzy próbowali brać się za łby z PZPN-em, Lipca i Drzewieckiego.
Lipiec miał dobry plan na rozprawienie się z wierchuszką PZPN-u. Gdy zaczęły się aresztowania za korupcję, czekał tylko, aż ktoś z Zarządu wpadnie w łapy prokuratury i doczekał się. Na jakiej więc podstawie Tomasz Lipiec zawiesił zarząd PZPN? Na podstawie Ustawy o Sporcie Kwalifikowanym. Konkretnie:
Art. 23.1. Jeżeli działalność polskiego związku sportowego jest niezgodna z prawem, postanowieniami statutu lub regulaminów, organ sprawujący nadzór może:
1) zawiesić wykonanie uchwały polskiego związku sportowego niezgodnej z prawem oraz zażądać jej uchylenia, a w przypadku nieuchylenia uchwały w wyznaczonym terminie - uchylić taką uchwałę;
-
zawiesić w czynnościach władze polskiego związku sportowego i wyznaczyć kuratora do czasu wyboru nowych władz;
I z tego właśnie skorzystał Lipiec. Ustanowił kuratora. Sprowadził kontrolę skarbową, prokuratura badał czy w związku doszło do złamania prawa, zlecono audyt. Próbowano zmienić statut związku, który utknął w KRS-ie. Nawet gdyby nowy statut wrócił do PZPN-u to:
Uchwałę w sprawie zmiany Statutu lub rozwiązania się PZPN podejmuje Walne Zgromadzenie Delegatów większością 2/3 głosów, w obecności co najmniej połowy liczby delegatów.
Wszystko spełzło na niczym i Lipiec musiał obejść się smakiem. Nie było złamania prawa, statutu ani regulaminu. Związek został odwieszony.
Od tamtego czasu zmieniło się sporo, niby drobny szczegół, a jednak. Oto zmiana:
Dnia 1 stycznia 2008 roku weszła w życie ustawa z dnia 23 sierpnia 2007 r. o zmianie ustawy o sporcie kwalifikowanym.
Treść zmiany prezentuje się tak:
(…) art. 23 otrzymuje brzmienie:
"Art. 23. 1. Jeżeli działalność polskiego związku sportowego jest niezgodna z prawem, postanowieniami statutu lub regulaminów, organ sprawujący nadzór, w zależności od rodzaju i stopnia stwierdzonych nieprawidłowości, może:
(…)
-
wystąpić do Trybunału, o którym mowa w art. 42 ust. 1, o zastosowanie środka, o którym mowa w art. 23a;
(…)
"Art. 23a. 1. Trybunał, o którym mowa w art. 42 ust. 1, na wniosek organu sprawującego nadzór może, w drodze postanowienia, zawiesić w czynnościach poszczególnych członków władz polskiego związku sportowego albo władze polskiego związku sportowego.
Dla porządku przytoczmy jeszcze artykuł 42, który często się tu powtarza:
Art. 42. 1. Przy Polskim Komitecie Olimpijskim działa Trybunał Arbitrażowy do Spraw Sportu, zwany dalej "Trybunałem", jako stały sąd polubowny.
(…)
4. Trybunał składa się z 24 arbitrów, których powołują w równej liczbie minister właściwy do spraw kultury fizycznej i sportu oraz Zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego na okres 4-letniej kadencji.
Dodam jeszcze, że w całej procedurze, ów Trybunał ma 30 dni na rozpatrzenie wniosku o rozwiązanie Zarządu Związku. W czasie tych 30 dni, powołuje kuratora tymczasowego, który zajmuje się TYLKO sprawami bieżącymi Związku. Jeśli Trybunał faktycznie zawiesza Zarząd Związku, wyznacza kuratora, który otrzymuje uprawnienia Zarządu. Jasne? Myślę, że przynajmniej po części. Jeśli Związek prawa nie łamie, postępuje zgodnie ze swoim statutem (to łatwe, polecam zapoznanie się owym dokumentem), to Trybunał gówno Związkowi zrobi. I właśnie o ten Trybunał rozbił się Drzewiecki.
Konkluzja? Prosta, żaden minister nie ruszy PZPN-u bo mu już na to nie pozwala prawo. Koniec i kropka. Żeby rozwalić PZPN trzeba ruszyć niebo i ziemię, a i tak gwarancji nie ma. Jeśli jest się blisko, to człowiek polegnie na Walnym Zgromadzeniu Delegatów. Bo to jest właśnie struktura, która decyduje o sile tego Związku. Jak rozwiązać PZPN? Odpowiedź jest zawarta w statucie:
Decyzja w sprawie rozwiązania PZPN może zostać podjęta wyłącznie w trakcie obrad Walnego Zgromadzenia Delegatów zwołanego specjalnie w tym celu. Uchwała o rozwiązaniu PZPN określa sposób likwidacji i cel na jaki przeznaczony zostanie majątek.
No i dotarliśmy. Tylko delegaci mogą zreformować związek, rozwiązać go, zmienić statut. Opcja rozpędzenia PZPN-u i zbudowania go od nowa, od podstaw nie istnieje. A co za tym idzie, nie ma żadnego ryzyka, że odbiorą nam Euro 2012. Jeśli PZPN będzie działał zgodnie z prawem i własnym statutem, Euro jest niezagrożone. Jedyną osobą, która może coś zmienić w polskiej piłce nożnej jest DELEGAT. Kimże on? O tym być może w następnym tekście. Zaznaczam, być może, bo wcale nie wiem czy będzie mi się chciało pisać. Odechciewa mi się na samą myśl o tym DELEGACIE. Ale głowa do góry. Na koniec coś optymistycznego, z samego źródła, strony PZPN-u:
W 1999 roku nowym prezesem PZPN został Michał Listkiewicz. Od tego czasu rozpoczął się trudny proces zmian i reform w polskiej piłce.
