dawrweszte dawrweszte
173
BLOG

Rythm'n'bluesowe alibi

dawrweszte dawrweszte Kultura Obserwuj notkę 5

 

Gdzieś tak około roku 1996 powstaje w angielskim Southport zespół Gomez. Chłopaki nieznane, więc nazwisk nie będę wymieniał, bo po cóż mam robić kopiuj/wklej. Nic to nikomu nie powie. Gomez w 1998 wydaje swój debiut zatytułowany Bring It On. Krytycy kwilą i tupią z radości, że wreszcie ukazał się zespół brytyjski, młody, nośny, lekki, z dużą dozą bluesa i do tego przebojowy. Wszystko gra. Ja z krytykami nie tupałem, bo zwyczajnie albumu nie znałem. Nic o nim wtedy nie wiedziałem. Ostatni, trzeci singiel z ich debiutu to:
 
 
Tej piosenki też nie znałem, bo jakoś umknęła moim uszom, albo po prostu nasze media miały ją w dupie, a szkoda, bo fajna. Poznałem zespół gdzieś tak rok później, a pomocna okazała się niezawodna jak zwykle wtedy, Viva Zwei, na której anenie bardzo często leciał pierwszy singiel z płyty:
 
 
Ten kawałek to już mnie zakręcił na maxa. Po którymś z kolei przesłuchaniu, a nagrywałem sobie wtedy klipy na VHS, pobiegłem do sklepu muzycznego w poszukiwanu Bring It On. Nie znalazłem, ale znalazłem za to ich album Liquid Skin z 1999r. Zerknąłem na listę utworów i zobaczyłem tam utwór Bring It On, więc uznałem, że pewnie coś mi się pokręciło z tymi tytułami, i że to właśnie ich debiut. Utworu 78 Stone Wobble tam nie było, co mnie uświadomiło, że obcuję z ich następną płytą, ale też nie zmartwiło wcale, bo w płycie utonąłem po uszy. Tutaj pierwszy singiel z ich drugiej płyty,
 
 
Drugi singiel z Liquid Skin tutaj.
 
Do debiutu dotarłem dużo później, już w erze internetu, bo po prostu nie mogłem jej w sklepach dostać. Sytuacja wygląda teraz tak, że Liquid Skin to dla mnie jedna z lepszych płyt jakie kiedykolwiek słyszałem, a Bring It On ciut niżej i nie znam jej tak dobrze. Pierwsze zetknięcie zrobiło swoje.
 
Potem jeszcze kupiłem na kasecie ich zbiór stron B singli i różne rarytasy Abbandonded Shopping Trolley Hotline, oraz jeszcze In Our Gun z 2002r. na cd, ostatnią, którą byłem w stanie jeszcze przesłuchać w całości. Potem jest już kicha kompletna. Niestety. Nic tak mnie nie wkurwia, jak to, kiedy zespół, który podoba mi się niesłychanie, równie niesłychanie zaczyna popadać w miernotę. Cóż począć.
 
Dodam jeszcze, że jeśli ktoś chce się zapoznać z ich muzyką, to jednak polecam debiut Bring It On, bo jest chyba obiektywnie najlepszy, ale jeśli ktoś ma ochotę na niesamowite piosenki, momentami la la la, z fenomenalnym dwugłosem, to polecam Liquid Skin. Nie można przestać się bujać, kiwać, nucić i tupać nóżką. Debiut jest jednak bardziej ambitny. No i wokaliści. Jest ich dwóch i dają taki popis harmonii wokalnych, szczególnie jak przechodzą ich głosy jeden w drugi, że aż błogo w uszach. Panie i Panowie, przedstawiam zespół Gomez.
dawrweszte
O mnie dawrweszte

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura